Klasyk wśród alternatyw, czyli kawiarka, zwaną też moką makinetką, kupresem czy kafetierką. Uff, dużo tych nazw, ale wszystkie określają jedno – ciśnieniowy czajniczek do parzenia kawy, który stawiamy na kuchence. Została wymyślona i zaprojektowana w latach 30. XX wieku we Włoszech dla Antonia Bialettiego. Jej konstrukcja przez lata nie zmieniła się. I tak samo od lat jest popularna we włoskich domach, a kawiarki Bialetti to kultowy gadżet każdego kawosza.
Kawiarka wykonana jest ze stali lub aluminium. Kupując ten czajniczek, warto zwrócić uwagę na jakość stopów — złej jakości i tanie materiały mogą spowodować, że kawa będzie nabierać metalicznego nieprzyjemnego posmaku. Składa się z trzech części — dolnej, do której wlewamy wodę, środkowej — filtra, czyli sitka na kawę oraz z górnej, gdzie pod wpływem ciśnienia trafia gotowy napój.
Na rynku możemy dostać kawiarki w różnych rozmiarach. Warto wybrać taki, który będzie odpowiadał naszym potrzebom i możliwościom. Moka to urządzenie, w którym kawa za każdym razem musi być przygotowywana w dedykowanej objętości. W innym przypadku nie spełni w pełni swojej funkcji.
Jak zaparzyć kawę w kawiarce? Wydaje się to banalnie proste, ale warto znać kilka szczegółów, które spowodują, że przyrządzimy pyszną, esencjonalną kawę. Zmielone ziarna (najlepiej świeżo palone pod espresso np. nasz Salwador La Joya o obłędnym czekoladowo-orzechowym profilu) umieszczamy w filtrze. Jak mielimy? Grubiej niż do espresso, ale drobniej niż do dripa, podobnie jak drobna sól kuchenna. Łatwo to sprawdzić organoleptycznie biorąc kawę między palce. Przez zbyt grubo zmieloną kawę woda po prostu przepłynie, a zbyt drobno zmielone ziarno spowoduje, że ekstrakcja się zablokuje.
Do dolnej części kawiarki wlewamy wodę tak, aby nie przekraczała zaworu bezpieczeństwa. Niektórzy polecają zastosować już gorącą wodę, dzięki czemu skróci się czas parzenia na kuchence. To spowoduje, że kawa będzie miała mniej goryczy, a tym samym lepszy smak. Nakładamy sitko i wrzucamy idealnie zmieloną kawę. Ile? Tyle, żeby szczelnie wypełnić cały filtr, równo z rantem. Delikatnie ubijamy, czyścimy rant i zakręcamy górną część kawiarki. Cały czajniczek stawiamy na kuchence, wybierając małą moc palnika.
Kawa wypływająca po wylewce powinna mieć spokojny strumień. Pryskający na boki napar nie jest pożądany — świadczy o zbyt gwałtownej ekstrakcji, co oznacza, że np. kawa jest zbyt grubo zmielona, jest jej za mało w sitku lub moc palnika jest za duża.
Gdy usłyszymy charakterystyczne bulgotanie, a strumień kawy zmieni się w żółtą pianę, należy zdjąć kawiarkę z kuchenki, a gotowy napój przelać od razu do filiżanek. Nie warto z tym zwlekać, ponieważ dłuższe trzymanie czajniczka “na ogniu” spowoduje, że kawa będzie miała przypalony smak. A nie o to w tej metodzie chodzi.
– Gosia P.